W jakiej temperaturze najlepiej biegać?
Kiedy Henryk Szost ustanawiał rekord Polski w maratonie, termometr pokazywał +8°C, a na trasie padał deszcz i wiał nieprzyjemny wiatr.
To nie wszystko. Polak biegł w dalekiej Japonii, gdzie wcześniej musiał
się odpowiednio zaaklimatyzować. Czas, jaki osiągnął, 2:07,39, był wówczas najlepszym wynikiem białego biegacza na świecie.
SPIS TREŚCI:
3. Im dłuższy bieg, tym więcej produkujemy ciepła
Określ swój cel treningowy, a my pomożemy Ci go osiągnąć.
Dlaczego o tym piszemy? Chcemy podkreślić niezwykłe osiągnięcie Polaka
i przede wszystkimi pokazać, jakie znaczenie w trakcie zawodów,
jak i treningu ma temperatura.
O ile bowiem w biegach sprinterskich preferowana jest wysoka temperatura, ponad 25°C, to już w biegach długich sprawa ma się inaczej. Jaka temperatura jest najodpowiedniejsza do bicia rekordów? Na to pytanie postaramy się odpowiedzieć w poniższym tekście.
Zacznijmy od sprintów. Tutaj zawodnicy najbardziej lubią temperaturę sięgającą właśnie 25°C. Często słychać tutaj porównanie do wyścigów F1, gdzie opony bolidów są przykryte kocami praktycznie do ostatnich sekund przed zawodami.
Gwarantuje to lepszą przyczepność i szybkość kół na starcie. Sytuacja jest niemal identyczna w sprincie, gdzie zawodnicy rozgrzewają
się w długich getrach, pomimo panującej na zewnątrz wysokiej temperatury.
„Wrażliwy jak sprinter” – można usłyszeć za kulisami lekkoatletycznych wyścigów. Jest w tym sporo racji. W biegach krótkich duże znaczenie dla ustanawiania rekordów ma sprzyjający wiatr. Z jednej strony jego prędkość nie może być ujemna, z drugiej natomiast nie może przekraczać regulaminowych +2 m/sek.
Sprinter pierwsze, co bada, wychodząc na bieżnię, to właśnie kierunek wiatru. Jeśli wieje w twarz, to morale potrafi u niego spaść nawet do zera. Rekordy w sprincie nie mają praktycznie miejsca w temperaturze
poniżej 15°C.
3. Im dłuższy bieg tym więcej produkujemy ciepła
Inaczej sprawy mają się w biegach długich. Przywołany na początku Henryk Szost, nie jest jedynym przykładem na to, że niskie temperatury potrafią być czasem wręcz sprzymierzeńcem. Ci, co biegają od jakiegoś czasu, doświadczyli na treningu z pewnością zjawiska „im dłużej biegnę, tym więcej mam sił”.
Organizm w biegach długich potrzebuje starannego nagrzania się mięśni. Im dłużej biegniemy, tym więcej wytwarzamy energii, czy to z procesów związanych z oddychaniem, czy to z tych związanych z pompowaniem krwi.
Tak skumulowana w kilkanaście minut energia zamienia się w ciepło. Jego nadmiaru organizm pozbywa się wydzielając duże ilości potu. Gdyby temperatura powietrza była wówczas wysoka, zwyczajnie byśmy
się przegrzali.
Najlepiej jest więc biegać i startować w temperaturze nieprzekraczającej 15°C. Skrajności też nie sprzyjają rekordom. Jeśli już marzyć o najlepszych wynikach to w temperaturze nie mniejszej niż 8–10 stopni powyżej zera.
Pamiętajmy o rozgrzewce. Ona jest tak samo ważna w maratonie, jak
i sprincie. 10-minutowy trucht przed startem w biegu długim jest obowiązkowy. Zapobiega nieoczekiwanemu złapaniu kolki, a także wcześnie pojawiającym się skurczom.
Długie getry to natomiast rzecz, w którą warto się zaopatrzyć. W biegach długich przy temperaturze powyżej 20°C mogą one nie być potrzebne. Jednak przy niższych temperaturach i zawsze w sprincie stanowią nieodzowny element.