Sprawdź, kim jest przeciętny polski biegacz!
Świat biegania to rzeczywistość, która rządzi się specyficznymi prawami. Im więcej zaczynamy biegać, tym więcej odkrywamy. Każdy, kto miał nogi, próbował kiedyś biegać, nie każdy jednak wziął się za bieganie dla sportu. Kim jest biegacz? Kim jest człowiek, który przynajmniej 2-3 razy w tygodniu wychodzi na trening ściśle związany z ciągłym przyspieszaniem? Zapraszamy do podróży przez świat biegaczy.
SPIS TREŚCI:

Określ swój cel treningowy, a my pomożemy Ci go osiągnąć.
Kim jest przeciętny polski biegacz? Jak wynika z raportu „Polska Biega”, statystyczny polski biegacz to w przeważającym stopniu mężczyzna, najczęściej mieszkający w dużym mieście i pracujący. Bieganie to dla niego odskocznia od codziennego stresu. Co dokładnie mówi raport określany jako Narodowy Spis Biegaczy?
Płeć biegacza:
61% – mężczyzna;
39% – kobieta.
Skąd pochodzi?
36% – miasto powyżej 500 tysięcy;
28% – miasto poniżej 100 tysięcy;
20% – miasto 100-500 tysięcy;
16% – wieś.
Dlaczego biegamy? (możliwość wielu odpowiedzi)
94% – dla zdrowia/kondycji;
66% – bo lubię biegać;
62% – bo to mnie odstresowuje;
49% – żeby schudnąć;
29% – dla poprawy wyników sportowych.
Z kim biegamy?
85% – sami;
15% – w parze/grupie/ze zwierzęciem.
Jak często biegamy?
59% – 2-3 razy w tygodniu;
23% – 4 razy w tygodniu lub częściej;
11% – raz w tygodniu.
Powyższe wyniki powstały na podstawie badania aż 61 tysięcy respondentów. To, co może w nich zaskakiwać, to pochodzenie
i samodzielność. Aż 36% biegających to mieszkańcy dużych metropolii trenujący bez żadnego towarzystwa (85%).
Bieganie to część ogromnej dyscypliny, jaką jest lekkoatletyka, sportu stricte indywidualnego. Ta indywidualność, dzięki organizacji imprez masowych, coraz bardziej się jednak zaciera. Dla osiągnięcia rekordu biega 29% z nas. Główną motywacją biegaczy jest wciąż jednak poprawa zdrowia i kondycji (ponad 85%).
Połowa z tych, którzy zdecydują się na rekreacyjne bieganie, po pewnym czasie decyduje się także na start na zawodach. To nie rekordy tutaj jednak przyciągają. To niepowtarzalny klimat i atmosfera biegowych imprez. Na zawody przyciągają atrakcyjne pakiety startowe (koszulki, upominki sponsorskie, zniżki itd.), piękne medale, ale przede wszystkim tłumy kibiców, oklaski, muzyka i możliwość uczestnictwa w czymś wzniosłym.
Aż 80% biegaczy wybiera start na dystansie 5-10 km. Największe polskie imprezy przyciągają na start nawet 12 tysięcy uczestników. Czy wizja stania się częścią tak ogromnej biegowej społeczności nie jest kusząca? Jest,
i dlatego, jak się prognozuje, liczba uczestników w ciągu kilku lat może się nawet podwoić.
60 do 40% – tak rozkłada się udział procentowy, jeśli chodzi o przewagę płci w bieganiu. Dominują mężczyźni. Można założyć, że to przez to, że bardziej chcą przypodobać się płci przeciwnej. Taka tendencja widoczna jest także na Zachodzie, gdzie także obserwuje się przewagę mężczyzn nad kobietami. To, co odkrywa narodowy spis biegaczy, to fakt, że kobiety znacznie bardziej niż mężczyźni przywiązują uwagę do tego, w co się ubrać na trening.
70% kobiet deklaruje, że przywiązuje uwagę do tego, w co się ubrać. Jest to istotny czynnik ograniczający. W końcu znacznie trudniej wyjść na trening, jeśli nie jest się pewnym swojego wyglądu. Ma to jednak i swoje plusy.
Z badań wynika, że to kobiety w bieganiu prezentują lepszą technikę niż mężczyźni. Ich troska o ubiór znajduje więc przełożenie także w sposobie poruszania się.
Aż 66% badanych stwierdziło, że bieganie zmieniło ich nawyki żywieniowe. Jeszcze więcej, bo 70% deklaruje, że regularnie biegając dba o to, co i jak je. Czy istnieje natomiast coś takiego jak dieta biegacza? Istnieje, choć nie jest jednakowa dla wszystkich. Bieganie motywuje przede wszystkim do poprawy nawyków żywieniowych, takich jak częstsze jedzenie, dbałość
o pory posiłków, unikanie tłuszczów i szkodliwych węglowodanów, regularne picie wody.
W dalszej kolejności wpływa na diametralną zmianę diety. I tak w diecie zamiast białego pieczywa, ziemniaków czy tłustego mięsa pojawiają się owoce, warzywa, orzechy, płatki zbożowe, jogurty naturalne, sałatki, jajka, ryby, pieczywo pełnoziarniste czy kurczak.
Pojawia się też nowy sprzęt do gotowania, np. parowar, blender czy szejker. Do plecaka jako wyprawkę nie wkładamy już snickersa czy coli, ale banana
i wodę mineralną, w naszej torebce ląduje także pojemnik na ryż z warzywami lub kurczakiem. Około 8% spośród biegowej społeczności jest wegetarianinami. Taki wynik odzwierciedla, że bieganie potrafi zmienić nasze preferencje i to w sposób zdecydowany.
Wychodząc na trening, już nigdy nie będziemy tacy sami, 80% z nas twierdzi, że bieganie działa uzależniająco. Ma to związek z całym ogromem procesów, jakie zachodzą w naszym ciele podczas tego typu aktywności. Siedząc na kanapie, jesteśmy tylko biernymi pobieraczami tlenu, w żaden sposób nie pomagamy sobie tym, że siedzimy przed komputerem lub telewizorem.
Może nam się wydawać, że odpoczywamy, tak naprawdę jednak ograniczamy swoje możliwości, degradujemy swoje zdrowie. Oto jak bardzo różni się biegacz od "Kowalskiego sprzed telewizora".
W czasie biegu:
– zwiększamy termoregulację. Temperatura naszego ciała wzrasta
z 36,6 stopnia na 38, a nawet 39 stopni;
– nasze tętno ze spoczynkowych 70-80 wskakuje na poziom 140-180 uderzeń na minutę;
– pobudza się perystaltyka jelit. Wszystko, co zjedliśmy, szuka jak najszybszego rozkładu i ujścia;
– wraz z potem i wzmożonym oddychaniem tracimy duże ilości wody.
W czasie biegu możemy stracić nawet do trzech litrów;
– zwiększa się ilość endorfin, hormonów odpowiadających za dobre samopoczucie i mniejsze odczucie bólu;
– obniża się poziom krążącego we krwi cukru. Jego poziom może obniżyć się ze 110 mg/dl do nawet 60 mg/dl. Wraz z cukrem tracimy kalorie.
Wszystkie powyższe procesy sprawiają, że po bieganiu odczuwamy większy głód i lepsze samopoczucie. Nie bez uwagi pozostaje także nasz spoczynkowy pobór tlenu. Przyspieszony metabolizm zagwarantuje nam to, że w czasie jakiejkolwiek relaksującej czynności będziemy spalać dodatkowe ilości kalorii (łącznie do nawet 300 kcal w czasie spoczynku).
Można się od tego uzależnić. Nie da się bowiem przejść obojętnie obok tego, co serwuje nam organizm. A doświadczyć może tego tylko ten, kto ruszy się ze swojej wygodnej kanapy!