Street Workout – nie popełniaj tych błędów
Każdy, kto śledzi środowisko street workout, wie, że sezon w tym sporcie się nie kończy. Dyscyplina jest tak popularna, że praktycznie w każdy weekend można brać udział w zawodach krajowych i międzynarodowych. Wszystko wydaje się bardzo proste – przyjeżdżam, rejestruję się, startuję, wygrywam – ale bardzo często rzeczywistość odbiega od oczekiwań. W dzisiejszym artykule omówię najczęstsze błędy popełniane przez zawodników.
SPIS TREŚCI:
1. Battle 1 vs 1 to loteria?
2. Czy Battle 1 vs 1 to to samo co Freestyle?
3. Twój start w zawodach zaczyna się na długo przed imprezą docelową!
dietetyczne i treningowe już od 42 zł / mies.
Na ten temat wypowiadałem się już niejednokrotnie. Niestety, błędy nadal są popełniane nawet przez doświadczonych zawodników. Na samym początku wspomnę, że według mnie kategoria Battle 1 vs 1 jest bardzo niesprawiedliwą formułą zawodów i często wygrana zależy od naszego szczęścia. Z czego to wynika? Zazwyczaj Battle 1 vs 1 to system pucharowy i już na samym początku dwóch mocnych zawodników (potencjalni zawodnicy na podium) staje do walki i, jak wiadomo – jeden musi odpaść. Natomiast w innej parze walczy dwóch słabszych przeciwników i tak samo do kolejnego etapu przechodzi jeden słabszy zawodnik. Zmierzam do tego, że często sam byłem świadkiem sytuacji, kiedy w finale była osoba, która nie powinna się tam znaleźć.
Świadczy to o tym, że w swoich poprzednich walkach ten zawodnik miał więcej szczęścia podczas wyboru przeciwnika. Kolejna kwestia to presja wywierana na sędziów. Osobiście byłem w sytuacjach, kiedy sędziowie kierowali się reakcją widzów, często kolegów jednego z zawodników. Niestety na to nie mamy wpływu, w takich sytuacjach jedynie zaciskasz zęby i wracasz do treningów, aby następnym razem nie dać szans przeciwnikowi. Zazwyczaj takich sędziów nie zaprasza się już na zawody.
Sędzia powinien zachować zimną krew i zdawać się jedynie na swoje doświadczenie i wiedzę. Nie toleruję również sytuacji, w której sędzia w trakcie występów faworyzuje jednego z zawodników. Dlatego uważam, że najlepiej zapraszać skład sędziowski z zagranicy, ponieważ oni nie znają lokalnych „wyjadaczy” oraz nie wiedzą, kto ma większe zasięgi na stronach społecznościowych – oceniają to, co widzą tu i teraz. Według mnie kolejnym irytującym aspektem w trakcie zawodów jest naradzanie się sędziów. Skoro został zaproszony, powinien posiadać odpowiednie kompetencje oraz swoje zdanie.
2. Czy Battle 1 vs 1 to to samo co Freestyle?
W poprzednim akapicie przedstawiłem przykładowe sytuacje, z jakimi możecie spotkać się na zawodach w relacji zawodnik–sędzia, oraz te, które mogą zadecydować o tym, kto stanie na podium, ale zawodnicy również nie są bez grzechów! Największy błąd, jaki możecie popełnić, to traktowanie formuły Battle 1 vs 1 na równi z klasycznymi występami, np. 2 wejścia po 2 minuty. Według mnie ta druga jest o wiele łatwiejsza zarówno pod kątem przebiegu zawodów, jak i strategii/przygotowań występów.
Przy występach z ustalonym czasem jesteśmy w stanie trenować swoje układy, dobierać muzykę tak, aby show było atrakcyjniejsze dla widza oraz sędziów. Zaś w przypadku Battle 1 vs 1 takie podejście zawodnika będzie jego zgubą. Battle polega na tym, aby błyskawicznie ocenić występ przeciwnika, a następnie zademonstrować układ lepszy lub podobny do przeciwnika, ale w lepszej formie. Myślę, że tutaj jako przykład sprawdzi się mój pojedynek w Bydgoszczy (eliminacje do pucharu świata). Wykonałem straddle planche z pressem do stania na rękach, z kolei rywal wykonał to samo, ale z pozycji full planche (każdy wie, że drugi przypadek wymaga więcej siły i przygotowań). Więc w tym przypadku od zawodnika wymagana jest również wiedza dotycząca poziomu trudności elementów. Jako kolejne ważne zadanie można zaliczyć analizę decyzji sędziów w poprzednich walkach zawodników. Mianowicie zwrócenie uwagi, który zawodnik przypadł do gustu – statyczny czy dynamiczny – a następnie wykorzystać to w trakcie swoich występów.
Kolejny czynnik to presja czasu. Zazwyczaj takie rundy trwają 30–45 sekund. Powoduje to pośpiech u zawodnika, co często wiąże się z krótkim trzymaniem figur, i sprawia, że całokształt występu zdecydowanie się psuje. Przez dość szybkie zmiany między rundami od zawodnika jest wymagana większa wytrzymałość, ponieważ każda runda, można powiedzieć, to combo.
3. Twój start w zawodach zaczyna się na długo przed imprezą docelową!
Poziom zawodników w street workout jest aktualnie bardzo wysoki. Czasy, kiedy zawody wygrywało się dzięki wykonaniu flagi i podciągnięciu na jednej ręce, już się skończyły. Jeżeli zawodnik chce na każdych zawodach być w top 5, na treningach musi dawać z siebie maksimum, a to powoduje ogromne przeciążenia w stawach, ścięgnach, pojawianie się licznych napięć mięśniowych. Uważam, że jeżeli chcemy trenować jak najdłużej oraz brać czynny udział w zawodach i stawać na podium, powinniśmy korzystać z usług fizjoterapeuty oraz gabinetów odnowy biologicznej! Nie może to być jednorazowa wizyta, np. 3 dni przed zawodami. Konieczna jest systematyczna praca na punktach spustowych. Zapewni to dobre samopoczucie na zawodach oraz uczucie lekkości, co w moim przypadku w decydujący dzień jest niesamowicie ważne. Po ostatnich zawodach, na których zdobyłem 8 pucharów, nic mnie nie bolało, ciało szybko zregenerowało się i było gotowe do treningów.
Sposób odżywiania się w trakcie przygotowań oraz bezpośrednio w dzień zawodów jest również bardzo ważny. Nie będę rozpisywał się o tym, że każdy powinien odżywiać się zdrowo, bazować na pełnowartościowych posiłkach. Może po prostu udzielę odpowiedzi na często zadawane pytanie: Maks, jak się odżywiasz, czy masz ustalone posiłki? – Tak, w całym okresie przygotowań zwracam uwagę na to, co jem, i naturalnie przed zawodami schodzę z wagi 2–4 kg w zależności od tego, w jakiej konkurencji startuję. Wytłumaczenie jest banalnie proste – mam mniej do dźwigania. Jestem lżejszy, przekłada się to na mniejsze obciążenie mięśni i stawów. Więc zdecydowanie tak – jako zawodnik powinieneś przestrzegać diety.
Sprawdź również, jak twoje ciało reaguje na węglowodany i tłuszcze, ponieważ jest to bardzo istotne na ostatniej prostej przed zawodami. Jeżeli ilość węglowodanów (w moim przypadku) przed zawodami będzie zbyt duża, to w decydujący dzień jestem dosłownie „pozamiatany”. Po paru wykonanych ruchach mam tzw. pompę i już nic nie mogę zrobić. Dlatego tydzień przed zawodami mam dosyć rygorystyczne podejście. Również w dzień zawodów potrzebne jest dobre śniadanie – dużo białka oraz tłuszcze, i można walczyć. Pamiętajcie też, aby przygotować posiłki na cały dzień zawodów, ponieważ imprezy sportowe często się przedłużają, a jedzenie bułek w przerwach to nie najlepsze rozwiązanie.
O uniwersalnych treningach pisałem dużo razy – pilnowanie treningów bazowych, treningi dolnych partii, dodawanie statyki itp. Tym razem chciałem zwrócić waszą uwagę na ostatnie tygodnie treningowe przed zawodami. Według mnie oraz mojego doświadczenia w tym okresie powinniśmy podejść „luźno”, poświęcić ten czas na dopracowanie tych elementów, które już umiemy, dopracować układ. Na pewno nie zabierać się do robienia nowych skomplikowanych figur i na siłę wpychać do całości. Dlaczego? Po pierwsze, często powoduje to kontuzje (ciężko to wytłumaczyć – kiedy nam zależy, coś idzie nie tak, również przez mniejszą ilość tłuszczu w organizmie jesteśmy bardziej podatni na kontuzje). Po drugie, jeżeli to nie jest dopracowane, raczej na pewno na zawodach nie wyjdzie, choćby nawet przez stres.
Mam nadzieję, że moje doświadczenie będzie dla was przydatne, przeanalizujecie swoje poprzednie starty i porównacie z tym, co napisałem. Być może już na następnych zawodach wejdziecie na wyższy poziom dzięki dokonaniu drobnych zmian w podejściu.
Podsumowując, powinniśmy pilnować jadłospisu, a zabiegi fizjoterapeutyczne to konieczność. Trenujcie również bazę, aby na zawodach nie zabrakło wam wytrzymałości. Zwracajcie szczególną uwagę na przygotowania, jeżeli decydujecie się na start w Battle’ach. Wymaga to od was większego zaangażowania, doświadczenia, mocniejszych przygotowań. Na zawodach tego typu wykonujcie to, co na 100% umiecie. Serdecznie dziękuję za poświęcony czas i zapraszam do lektury kolejnych artykułów.