Battle Of The Bars Madrid to impreza wysokiej rangi organizowana w Hiszpanii. Owe zawody Street Workout odbywały się w ramach Arnold Classic – wydarzenia sportowego, które rokrocznie przyciąga mnóstwo osób z całego świata. Mnie także nie mogło na nich zabraknąć.

 

SPIS TREŚCI:
1. Madryt – miejsce, do którego chcesz wrócić
2. Street Workout – organizacja zawodów
3. Konkurencja
4. Nie tędy droga
5. Battle Of The Bars Madrid 2015 – podsumowanie

 


1. Madryt – miejsce, do którego chcesz wrócić
Nigdy wcześniej nie byłem w Madrycie. Ba, nie miałem nawet okazji być

w Hiszpanii! Przelot samolotem do stolicy tego ponad 46-milionowego kraju trwał około 3 godzin. Wylądowaliśmy na naprawdę dużym lotnisku. O jego rozmiarach może świadczyć to, że od momentu wylądowania aż do dojazdu autobusem pod terminal, minęło parę minut. 

 

Owe lotnisko jest połączone z linią metra. W związku z tym nie wyszliśmy

z budynku i nie zobaczyliśmy, jak wygląda zabudowa miejska. W naszej podróży z Krakowa towarzyszyła nam ekipa z 6pak.tv, Kuba z Właściwy wybór, Piotr Borecki i Paula Mocior. Jak to zwykle z nimi bywa, podróż metrem była bardzo pozytywna i szybka.

 

Hostel, w którym mieszkaliśmy, znajdował się tuż obok linii metra, jakieś 5 minut drogi od przystanku. Ulica, przy której się mieścił, przypominała

ul. Floriańską w Krakowie.

 

Po wyjściu z przyciemnionej stacji metra byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Blask słońca i piękna architektura - wyglądało to jak na filmie! Stare kamienice były tak białe, że odbijające się od tynków promienie słońca aż oślepiały.

 

W Madrycie wylądowaliśmy w czwartek, a więc w normalny dzień roboczy. Wszędzie przewijali się panowie w garniturach oraz młodzież w naprawdę ekstrawaganckich ubraniach. Dookoła nich hałas. To urok Madrytu.

 

Spacerując po mieście zamieszkałym przez ponad 3 miliony ludzi, odkrywasz wiele miejsc, które śmiało możesz polecić innym do zwiedzenia. Zdajesz sobie także sprawę z tego, jak naprawdę jest ono duże. Na szczęście metro rozwiązuje problem transportu po Madrycie. To najszybszy środek lokomocji w stolicy Hiszpanii.

 

Jeżeli zastanawiasz się, czy warto lecieć do Madrytu, podpowiem – warto! Osobiście architektura tego miejsca przypadła mi do gustu. Jestem pewien, że i tobie się spodoba!

 

2. Street Workout – organizacja zawodów
Jak już wspomniałem wcześniej, zawody Street Workout odbywały się

w ramach Arnold Classic. Podobnie jak w Warszawie, miały charakter

battle 1 vs 1. Wydarzenie odbyło się w sobotę 26 września 2015 r. w hali Expo.

  Fabryka Siły Sklep

Powiem ci, że takiej kolejki jeszcze nie widziałem w swoim życiu. Ludzie stali dosłownie wszędzie, co zresztą zobaczysz na filmiku, który przygotowałem.

 

Wracając do zawodów, każda para miała battle, który odbywał się w następującej konwencji. Pierwsza runda składała się z dwóch podejść, po 30 sekund każde. Takich rund każdy miał 2. W razie remisu rozgrywana była kolejna, dodatkowa runda (dogrywka).

 

Nie potrafię się określić względem samej organizacji zawodów. Szału nie było. Zostały zapewnione podstawowe rzeczy. W wyznaczonym miejscu stała konstrukcja i grała muzyka.

 

Zakupienie dla zawodników skrzynki jabłek i bananów nie jest dla mnie wyznacznikiem dobrej organizacji. Warto jednak podkreślić, że nie było żadnych obsuw w harmonogramie, a atmosfera zawodów była ogólnie ujmując – przyjemna. Równocześnie na innych stanowiskach odbywały się m.in. zawody pole dance, cheerleaderek, sztuk walk oraz parkour.

 

3. Konkurencja
Ja to dopiero mam szczęście do losowania konkurentów! Kilka dni przed zawodami została opublikowana lista startowa. Już w pierwszym starciu miałem rywalizować z Raulem, aktualnym mistrzem Hiszpanii.

 

Przed zawodami miałem okazję porozmawiać z Raulem. Okazał się bardzo spokojnym chłopakiem, "bez swoich lotów". Cieszę się, że miałem okazję właśnie z nim walczyć, ponieważ reprezentuje bardzo dobry styl. Dynamika podparta siłowymi i statycznymi elementami to coś, co zawsze mile się ogląda.

 

Po dwóch zaplanowanych rundach skład sędziowski nie mógł zdecydować się i poprosił nas o rundę dodatkową. Po dogrywce jury wciąż nie mogło podjąć ostatecznej decyzji. Ogłoszona została kolejna, czwarta z kolei runda. Nie było z mojej strony problemu na jej natychmiastowe rozegranie, ale sędziowie ustalili, że ma odbyć się dopiero po kolejnej parze. Po Raulu było widać, że jest zmęczony. Ja byłem raczej zestresowany, ale i gotowy do walki. Jak wiadomo, zdanie sędziów jest święte i na drugą dogrywkę musieliśmy chwilę poczekać.

 

Po czwartej rundzie sędziowie jako zwycięzcę wskazali mojego konkurenta. Miałem mieszane odczucia, gdyż podczas ostatniego starcia z Raulem miałem wrażenie, że czas mojego występu był zdecydowanie krótszy niż jego. Po obejrzeniu w domu nagrań z tej części zawodów okazało się, że

w paru moich wejściach prowadzący przerwał mi występ dosłownie

w połowie, czyli około piętnastej sekundy! A to zawsze dodatkowe 3-4 punkty... Trudno.

 

Ważne jednak, że po tejże dogrywce podszedł do mnie sędzia i powiedział, że jako zawodnik uniwersalny na pewno dostanę jedną z dwóch czerwonych, gratisowych kart. Innymi słowy, na pewno przejdę dalej. I tak też było.

 

4. Nie tędy droga
Drugi battle dla mnie był kompletną porażką! Dlaczego? Ponieważ do dzisiaj nie wiem, co sędziowie oceniali. Mój oponent przez wszystkie rundy wykonywał salta z drążków, przeskoki, obroty itd. Najgorsze było to, że wszyscy łapali się za głowy po każdym przeskoku, tak jakby był to nie wiadomo jaki wyczyn. Street Workout jest dyscypliną siłową, a kolega reprezentował parkour. Naprawdę słabo to się oglądało. Niestety aktualnie większość zawodów Street Workout idzie w tym właśnie kierunku...

 

Według mnie jest to złe i trzeba z tym walczyć. Hefesto czy planche uczyłem się kilka miesięcy! Obrót 360 opanowałem w 2 godziny. W przypadku mojego rywala dynamika nie była wcale potwierdzona siłą. Moi drodzy - nie tędy droga! Po tych zawodach mogę stwierdzić, że zawodnicy z Polski aktualnie reprezentują najlepszy styl - uniwersalny. 

 

5. Battle Of The Bars Madrid 2015 – podsumowanie
Sam wyjazd na Battle Of The Bars Madrid 2015 uważam za bardzo udany. Pobyt w Madrycie spędziłem z narzeczoną bardzo pozytywnie i wesoło. Moje występy zaliczam do jednych z najlepszych. Forma była bardzo dobra. Potwierdzała ją chociażby nauka wspomnianego wcześniej MU 360

w 2 godziny podczas treningu, które jeszcze do niedawna (na zawodach

w Warszawie), jak myślałem, było dla mnie nieosiągalne.

 

Cieszę się, że mogłem rywalizować z Raulem, ponieważ chłopak reprezentuje mega poziom. Po zejściu z placu publiczność przybijała mi piątki, robiła ze mną zdjęcia i pytała, skąd mam tyle siły. Myślę, że to już

o czymś świadczy. Jestem pewny, że godnie reprezentowałem nasz kraj!

 

Oczywiście, jestem lekko zniesmaczony przegraną ze "skoczkiem". Uważam, że w zawodach Street Workout takie rzeczy nie powinny mieć miejsca.

 

Dodam jeszcze, że wszyscy zawodnicy po tym, gdy "skoczek" wygrał kolejne 6 rund w takim samym stylu, nagle zmienili strategię. Od tego momentu były już same przeskoki zamiast wejść siłowych. Działamy dalej i nie poddajemy się!