Banana Street Connection
Banana Street Connection to jedna z najlepszych imprez, na jakich ostatnio miałem okazję być. Wydarzenie odbyło się w ciepłej Turcji. Niech nazwa „Banana” was nie myli, wydarzenie miało stricte sportowy charakter.
SPIS TREŚCI:
1. Banana Street Connection – festiwal sportowy
2. To zaszczyt być gościem specjalnym
4. Idealne miejsce na spotkanie ze znajomymi
Określ swój cel treningowy, a my pomożemy Ci go osiągnąć.
1. Banana Street Connection – festiwal sportowy
Pewnie nazwa może wydać się wam śmieszna. Znajomi żartowali, czy banany były smaczne i czy dużo ich dostałem. Niech nazwa was nie zmyli. „Banana” to hotel, w którym odbywa się impreza, zaś „Street Connection” to tytuł festiwalu międzynarodowego, który łączy w sobie takie sporty uliczne jak jazda na deskorolce, BMX, Street Workout i parkour.
Festiwal organizowany jest na naprawdę dużą skalę. Łączy wszystkie dyscypliny sportowe i promuje aktywność fizyczną wśród dzieci i młodzieży. Podczas imprezy codziennie odbywają się dla nich warsztaty.
2. To zaszczyt być gościem specjalnym
Banana Street Connection jest imprezą cykliczną. W tym roku odbywała się jej druga edycja. W tym roku, podobnie jak w poprzednim, festiwal sportowy odbył się w ciepłej Turcji, a precyzyjniej, w bardzo ładnym mieście Alanya. Hotel, w którym odbył się Banana Street Connection, jest co roku chętnie odwiedzany przez kolonie z Ukrainy, Rosji, Białorusi i Kazachstanu.
Zeszłoroczna impreza trwała siedem dni. W tym zaledwie dwa dni, choć były bardzo pozytywne i na długo zostaną w mojej pamięci. Właśnie dla dzieci, które tam wypoczywają, zostały wymyślone takie atrakcje. Na festiwal ten zapraszani są zawodnicy z różnych krajów. W tym roku zostałem zaproszony z narzeczoną jako reprezentacja Polski.
Oprócz nas byli również przedstawiciele Ukrainy, Turcji, Rosji i Kazachsta-nu. Miałem ogromną przyjemność spotkać się ze starymi znajomymi, jak i poznać nowych zawodników i pasjonatów swoich sportów.
Mogę śmiało stwierdzić, że z największą przyjemnością wysłałbym swoje dzieci na Banana Street Connection. Tak niesamowitej organizacji czasu wolnego jeszcze nigdy nie widziałem. Wyglądało to zupełnie inaczej, niż jest organizowane w Polsce. Przykładowo, moja siostra jadąc na taką kolonię opowiadała, że w planach był albo pobyt na plaży, albo gra w siatkówkę.
Tam wszystko wygląda zupełnie inaczej. Wszystkie dzieci, które przyjeżdżają, dzielą się na grupy około 30 osób. Każda drużyna wymyśla swoją nazwę. Wszyscy zbierają punkty za realizację różnego rodzaju zadań.
I w tym miejscu zaczyna się najciekawsze. Każdy dzień jest rozpisany. Dzieci nie mają czasu na nudy.
Dzień zaczynają od śniadania w hotelowej restauracji nad brzegiem morza. Obiad i kolacja również odbywają się w tym samym lokalu. Kolacja jest najbardziej wyczekiwana, ponieważ wtedy można podziwiać centrum miasta w wielu kolorach. Codziennie po śniadaniu dzieci uczestniczą w różnych wycieczkach, czy to statkiem, czy safari tour, czy na wakeboard na jeziorze położonym w górach.
Takiego sprzętu jeszcze nie widziałem. Jednocześnie na takim wyciągu może jeździć aż 6 osób! Po warsztatach był czas na obiad, a wieczorem została zorganizowana dyskoteka. Dla dzieci przygotowane zostały konkursy w konwencji fort boyard. Na brzegu i na wodzie były zorganizowane stanowiska z zadaniami.
Młodzież musiała pływać i biegać, a za wykonanie poleceń zbierać... banany. Pierwszy raz widziałem coś takiego! Nie mogłem uwierzyć, że jesteśmy na zwykłym obozie. Codziennie o 21 była ogólna zbiórka, która tradycyjnie rozpoczynała się energicznym tańcem. Nim też się kończyła. Było to ogólne podsumowanie dnia i jednocześnie dodatkowa szansa na zdobycie punktów.
We wszystkich zabawach bierze udział operator, który wszystko nagrywa
i zaraz po powrocie do hotelu, zasiada do montowania filmiku. Wszystkie materiały są bardzo wysokiej jakości. Nagrania są zmontowane kreatywnie, z zachowaniem poziomu, do którego zostaliśmy przyzwyczajeni.
4. Idealne miejsce na spotkanie ze znajomymi
Spodziewam się, że w przyszłym roku również zostaniemy zaproszeni. Marzy mi się zebrać całą drużynę Street Workout Poland i tam się wybrać. Choć byliśmy w Turcji 10 dni, to czas upłynął błyskawicznie. Niesamowite miejsce! 200 metrów od miejsca, w którym spaliśmy, znajdował się plac
z drążkami. Codzienne treningi, zabawa z młodzieżą i oczywiście nawiązywanie nowych znajomości.
Byłem pozytywnie zaskoczony, kiedy do Alanyi przyjechał kolega z Char-kowa, którego poznałem na zawodach w Czechach – Evgeny Scherbina. Chłopak przeczy wszystkim stereotypom, co do tego, że wysoki zawodnik
w Street Workout ma gorzej. Mierząc 197 cm wykonuje najtrudniejsze figury. Co więcej, dźwiga ciężary na pasie. Aktualnie jego najlepsza próba, o ile dobrze pamiętam, wynosi 95 kg na podciąganiach.