Z pewnością zdecydowana mniejszość osób czytających ten artykuł miała w ustach skręta z marihuaną. To dobrze. Palenie popularnej trawki niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Przyczyną, dla której jednak tak bardzo uzależnia, jest związek chemiczny o nazwie THC. To on, w głównej mierze, odpowiada za uczucie tzw. haju. Żeby „odlecieć”, nie potrzeba jednak wcale śmierdzących skrętów. THC poczujemy także po... bieganiu!


SPIS TREŚCI:

1. Marihuana vs bieganie

2. Euforia biegacza. Fenomen potrzebuje wyjaśnienia

3. Podsumowanie



1. Marihuana vs bieganie

Żeby odkryć zbliżone właściwości marihuany i biegania, musieliśmy czekać aż do 2013 roku. To wtedy naukowcy z Arizony przeprowadzili odkrywczy eksperyment, który wykazał, że bieganie jest przyczyną uzależniających reakcji. Zaskoczeniem było to, że owe reakcje są identyczne do tych występujących po marihuanie.


Eksperyment był prosty i zakładał pobranie krwi w czasie spaceru,

a następnie skonfrontowanie wyników próbki z krwią pobraną po 30-minutowym wybieganiu. Analiza porównawcza wykazała, że po wysiłku nastąpił wzrost tzw. endokannabinoidów (anandamidu),

czyli związku chemicznego odpowiadającego za dobry nastrój, wydzielanego m.in. w czasie snu oraz relaksu.


Anandamid został odkryty już w 1992 roku jako odpowiedź na poszukiwania związku podobnego do THC. Przez kolejnych 21 lat nie wiedziano jednak, że można go uaktywnić inaczej niż tylko przez fizjologiczne procesy. Odkrycie z 2013 roku stanowi pewną formę policzka dla wszystkich zwolenników legalizacji marihuany. Pokazuje bowiem, że nie trzeba wcale palić, żeby poczuć się fajnie i zapewnić sobie podobne prozdrowotne skutki.


Stwierdzenie podwyższonego poziomu endokannabinoidów uzasadnia także powód, dla którego tysiące ludzi zakochuje się w bieganiu. Systematyczna ekspozycja na działanie „ludzkiego THC” powoduje uzależniające skutki. Stwierdzenie, że ktoś „narkotyzuje” się bieganiem albo sportem, ma więc realne odzwierciedlenie w faktach.


2. Euforia biegacza. Fenomen potrzebuje wyjaśnienia

Endokannabinoidy rozwiązują też nie do końca wyjaśnioną zagadkę

tzw. euforii biegacza – fenomenu euforycznego, pojawiającego się właśnie podczas długodystansowego biegu. Do tej pory popularna była głównie teoria endorfinowa, która tłumaczyła stan zadowolenia po biegu wydzielaniem hormonów szczęścia, a więc endorfin. Wielu badaczy spierało się tu jednak, że endorfiny to nie efekt wysiłku, ale samego uczestnictwa 

w nim. Fabryka Siły Sklep


Rezulaty badania z Arizony pokrywają się z ustaleniami naukowymi

z Atlanty (2004). Już wtedy dowiedziono, że po wysiłku wzrasta poziom endokannabinoidów. Nie wiedziano wówczas, że związki te są tak bardzo zbliżone swoim działaniem do psychoaktywnego THC. Najnowsze odkrycia skłaniają do spekulacji, że to nie endorfiny, ale odurzające endokannabinoidy wywołują euforię biegacza.


3. Podsumowanie

Na zakończenie warto się zastanowić, co tak naprawdę jest najlepsze

na stres i chęć odprężenia się. Marihuana czy bieganie? Wielu ludzi wybierze tę pierwszą opcję. Po skręta sięgną jednak tak naprawdę

z lenistwa. Na pewno w ich rozmowach padną też argumenty, że „marysia jest zdrowa”. Ale czy miłym dla oka obrazkiem jest człowiek palący skręta?

O wiele więcej korzyści wyniesiemy z równie psychoaktywnego biegania.