Mam na imię Wojtek, mam 34 lata. Kiedy zaczynałem współpracę z Fabryką Siły, ważyłem 114 kg. Na dzień dzisiejszy ważę 85 kg, czyli zrzuciłem ok. 30 kg w 1,5 roku. Wymagało to ode mnie dużego zaangażowania i trochę utrudniały to obowiązki życiowe, natomiast myślę, że jest to dość fajny efekt oraz fajny czas realizacji.
Moja aktywność przed rozpoczęciem diety i treningów nie istniała. Moje życie to była po prostu rutyna polegająca na tym, że przychodziłem z pracy, o godzinie 16.00 zjadałem obiad – niekoniecznie odpowiedni pod względem porcji, która była ogromna – i siadałem przed telewizorem do godziny 22.00, czasami z padem w ręce grałem na konsoli. W moim życiu właściwie w ogóle nie było tej aktywności fizycznej.
Wszystko zaczęło się tak naprawdę w 2020 r., gdy powiedziałem sobie: „dosyć!”. Kiedy przekroczyłem tę magiczną granicę 30 lat, zdiagnozowano u mnie nadciśnienie – to był dla mnie pierwszy szok. I owszem, rozpocząłem wtedy ćwiczenia, chodzenie na siłownię, ale z perspektywy czasu widzę, że brakowało w tym wszystkim diety. Efektów praktycznie nie było albo były one znikome. Później doszły jeszcze badania stwierdzające stłuszczenie organów i lekarze zaczęli mówić, że jak się za siebie nie wezmę, to będzie źle.
Ostatecznym impulsem był fakt, że zacząłem wymieniać się tabletkami na nadciśnienie z moją 85-letnią babcią. I to już był taki ewidentny koniec, to już był sygnał, że trzeba z tym skończyć i coś z tym zrobić. Kiedy przeglądałem media społecznościowe, wyświetliła mi się reklama Fabryki Siły. Stwierdziłem – czemu nie? Spróbuję, nie mam nic do stracenia oprócz kilogramów. Postanowiłem, że tutaj wejdę w to całym sobą, w pełni uczciwie tak naprawdę, bo nie chodzi o to, żeby pokazać się na zewnątrz ludziom, tylko chodzi o moje zdrowie i o moje życie. Sama ankieta, którą wypełniałem na początku, czy wysłanie zdjęć również wymagały ode mnie uczciwości.
Ja jestem osobą, której sprawia przyjemność ułożone życie oraz to, kiedy ma nad wszystkim kontrolę, więc wprowadzenie do planu dnia obowiązkowych posiłków czy treningów wyłącznie mnie ucieszyło. Stworzył się harmonogram, którego musiałem przestrzegać, a ja to bardzo lubię. Może delikatnie miałem na początku opory ze zmuszeniem się do samych treningów, ale to przeszło bardzo szybko. Zacząłem czerpać z tego naprawdę sporą przyjemność.
W trakcie pandemii byliśmy wszyscy zamknięci i gdy znajomi zobaczyli mnie pierwszy raz po tym, jak wprowadziłem taki tryb życia, to nie mogli mnie w ogóle poznać – mnie jako nowej osoby. Bardzo dużo się zmieniło, zmienił się nawet mój wyraz twarzy. Sama sylwetka wygląda oczywiście zupełnie inaczej, ale też chodzę częściej z podniesioną głową, jestem pewniejszy siebie. Znajomi i rodzice na pewno zauważyli sporą zmianę. Są pod wrażeniem – przede wszystkim mojej determinacji oraz tego, jak wiele poświęcam i jak bardzo angażuję się w to wszystko.
Dzięki współpracy z Fabryką Siły nauczyłem się jeść więcej warzyw i nie odczuwam w głodu. To jest coś, co mnie zaskoczyło, bo bałem się, że będę głodny. Cieszy mnie też to, że w samych planach pojawiają się różne słodkości w postaci choćby czekolady, miodu, suszonych owoców i – szczerze powiedziawszy – nie brakuje mi tych „gorszych słodyczy”. Wiadomo, są jakieś okazje rodzinne czy specjalne spotkania, urodziny, gdzie pozwolę sobie na kawałek ciasta czy tortu, bo ja doskonale wiem, że mam w tej chwili napędzony metabolizm, jestem w stanie to przetrawić, spalić i nie powoduje to żadnych wyrzutów sumienia. Tylko jem kawałek, a nie całą blachę ciasta.
Wszystkie posiłki przygotowuję sam, nie boję się gotować. Samo gotowanie sprawia mi przyjemność. Natomiast fajne jest to, że przy wypełnianiu ankiety określamy swój poziom zaawansowania kulinarnego oraz to, ile mamy czasu na przygotowanie konkretnych posiłków. Przykładowo – ja mam ustalone śniadanie na 15 minut, obiad na pół godziny, kolację, podwieczorek również na pół godziny. Jeżeli się boimy, że nie poradzimy sobie z przygotowaniem posiłków, wystarczy wybrać inny stopień zaawansowania (np. podstawowy). Te instrukcje, które otrzymamy od ekspertów, są napisane w sposób jasny, czytelny i nie będziemy mieli problemów z przygotowaniem tych posiłków. Wszystko jest opisane: co kiedy dodać, jak postępować ze wszystkimi składnikami, łącznie z przyprawami.
Osobie, która chciałby zacząć swoją przemianę, mogę powiedzieć, że nie ma się czego bać. Tutaj walczy się wyłącznie o samego siebie, przede wszystkim o swoje zdrowie, ale też o wygląd i o to, jak się człowiek czuje z sobą samym. Współpraca z Fabryką Siły sprawiła, że jestem dumny z tego, co osiągnąłem. Mam pewien niedosyt, który cały czas daje mi motywację do tego, żeby pracować dalej, ale już jest ok.
Dzięki tej transformacji na pewno mam większą wiarę w swoje możliwości – w to, co jestem w stanie osiągnąć i co zrobić w swoim życiu. To nie jest tylko ograniczenie się do zbudowania sylwetki, ale też rozwój w codziennym życiu. W pracy częściej szukam takich opcji, które pozwolą coś zrobić, a nie przeciwności – szukam okazji do rozwiązywania problemów. Druga rzecz to pewność siebie i chodzenie z podniesioną głową. To już nie jest ten malutki Wojtek, który śmiga po ulicach niezauważony. Idzie facet środkiem chodnika i ma być widoczny. Dumny z tego, jak idzie przez życie. Taki proces też bardzo mocno temperuje charakter.